„Bo gdzie dwóch lub trzech jest zebranych w moje imię, tam jestem wśród nich.” Mt 18,20
Boże Narodzenie to wyjątkowy czas dla chrześcijan, gdy wspominamy narodziny Zbawiciela świata. W gronie rodziny przypominamy sobie, że Jezus jest mały, bezbronny i nagi jak dziecię w żłobie i trzeba Go przyjąć, pozwolić zamieszkać Mu w sercu. Po tym czasie, jak co roku przyszedł moment na Europejskie Spotkanie młodzieży i nie tylko, w którymś z miast naszego kontynentu. Tym razem było to zabytkowe, urokliwe miasto Praga, stolica Republiki Czeskiej.
Jak w każdym mieście, gdzie są chętni młodzi, tak i w Gdańsku zorganizowano wspólny wyjazd do Pragi. Głównym dowodzącym był franciszkanin o. Robert Twardokus, który zrzeszył Gdańsk, Gdynię oraz Lębork do podróży jednym autokarem na ekumeniczne spotkanie chrześcijan, którego przebieg przedstawię już zaraz.
Zanim jednak doszło do aktu wyruszenia, należało jeszcze w listopadzie zadeklarować wolę uczestnictwa w Europejskim Spotkaniu, toteż decyzja była przemyślana, a pewnie w wielu wypadkach rozważana na modlitwie. W okresie miesiąca odbyły się we wspólnotach danych miast co najmniej dwa spotkania formacyjne modlitewnie i organizacyjnie z o. Robertem, na których ci, co wyjeżdżali pierwszy raz na Taize poznawali charakter całego zamieszania.
28 grudnia o godzinie 16.00 zebrało się ponad 50 osób, w tym dwóch franciszkanów i ruszyliśmy w drogę. Pierwszy postój odbyliśmy w WSD w Łagiewnikach, gdzie dzięki gościnności ojców przeżyliśmy Adorację Najświętszego Sakramentu, połączoną z sakramentem Spowiedzi świętej. Następnie odbyła się Msza św., a po niej w seminaryjnym refektarzu posililiśmy się na dalszą podróż. Kolejnego dnia dotarliśmy do Czech, a tam czekała na nas zima i śnieg, który nieco opóźnił przybycie na wskazane miejsce w Pradze. Dzięki opiece Boga, wczesnym popołudniem, szczęśliwie jednak dojechaliśmy na Letnany, gdzie mieścił się główny punkt spotkań z halami, które mieściły niemalże wszystkich uczestników. Tam zostały przydzielone nam miejsca noclegowe, gdyż mówiąc kolokwialnie jedzie się w ciemno, nie wiedząc, gdzie przyjdzie złożyć głowę do snu- wszystko opiera się na zaufaniu Najwyższemu. Zostaliśmy zatem podzieleni na mniejsze grupy i usytuowani w szkołach na terenie Pragi, choć istnieje również możliwość przebywania w prywatnych domach u dobrodusznych rodzin. To swoją drogą możliwość na zawiązanie bliższych relacji i poznanie „od kuchni”, jak to jest być w tym wypadku praską rodziną. Jednakże, spanie w szkole ma też wiele atutów, a głównie to stwarza możliwość na poznanie ludzi z przeróżnych krajów, wspólnot chrześcijańskich, co przecież jest podstawą ekumenizmu.
Organizatorzy Taize zapewniają uczestnikom bilet na wszystkie środki transportu, dlatego bez problemu, posługując się mapą, również otrzymaną od nich, udaliśmy się w wyznaczone miejsca. Tam był czas na przysłowiowe odświeżenie się, przekąszenie czegoś i wstępne poznanie tymczasowych domowników, bo przecież wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami.
Tego samego dnia, tj. 29.12 spotkaliśmy się na jednej z hal na pierwszej modlitwie całej wspólnoty Taize. Dla niektórych to było nieznane doświadczenie. Z autopsji przyznam, że duch radował się, że taka mnogość ludzi, bowiem przeszło trzydzieści tysięcy i to różnych wyznań jednoczy się w myśl pokoju, uwielbiając Boga śpiewem, modlitwą, medytacją…byciem razem.
Po około godzinnym spotkaniu, niektórzy z nas wybrali się, by zobaczyć piękno praskiej starówki w aurze wieczora. Pomimo chłodu, wdzięczni Panu za obecność w tym miejscu zwiedzaliśmy miasto i zachwycaliśmy się kunsztem zabytków architektonicznych, a także przebywaniem we wspólnocie.
Wróciliśmy do miejsc zakwaterowania i nawiązaliśmy pierwsze znajomości międzynarodowe z Francuzami, Włochami, Chorwatami, Białorusinami, innymi Polakami i nie tylko. Pijąc herbaty, jedząc zupy z proszku poznwaliśmy się i wymienialiśmy świadectwem wiary.
O poranku, o 8.00, był czas pobudki. Pół godziny później spotykaliśmy się na modlitwie, która polegała na śpiewaniu kanonów Taize i czytaniem Pisma Św. w narodowych językach. Po modlitwie był czas na śniadanie, które otrzymaliśmy zeszłego dnia o 17.00 w punkcie wydawania posiłków. Niektórzy z nas zostali animatorami i w miejscach noclegu przeprowadzali mini- spotkania w grupach międzynarodowych, gdzie poruszano rozważania z wieczornych ogólnych.
O 13.00, w wyznaczonym miejscu Pragi, podanym dla każdego w „Itinerarium” (planie uczestnika) odbywała się wspólna modlitwa, zakończona krótką myślą jednego z braci Taize.
15.00 była godziną, w której rozpoczynały się konferencje tematyczne. Każdy z trzydziestu tysięcy przybyłych wybierał interesujący dla siebie temat spotkania i udawał się w miejsce, gdzie uczestniczył w spotkaniu. Wachlarz tematów był szeroki, gdyż od duchowości, przez społeczeństwo i kościół, do sztuki i wiary. Najczęściej prowadzone były w j. angielskim, zresztą jak modlitwy, by komunikacja była ułatwiona.
Po tym pokarmie dla ducha, przychodził czas na strawę dla ciała i w miejscu podanym w „Itinerarium” w godzinach 17.30-18.15 wydawano suchy prowiant na kolację i śniadanie i gorące danie obiadowe. Jedzenie wspólne w wielkiej hali również potrafi bratać ludzi, jak modlitwa. Można było czuć się jak słuchający Jezusa uczniowie, dla których rozmnożył 2 ryby i 5 chlebów.
Najedzeni, zbieraliśmy się, jak pierwszego dnia, o 19.00 na modlitwie. Po tym czasie znowu chętni mogli wyruszyć na zwiedzanie zakamarków praskiej starówki albo podróż metrem, tramwajem.
Takim rytmem biegły nam dni, a 31.01 w dniu Sylwestra, spotkaliśmy się o 23.00 w miejscach noclegu na wspólnej modlitwie o pokój w Nowym Roku. O północy przeżywaliśmy Festiwal Narodów, na którym wszystkie kraje prezentowały charakterydtyczne tradycje. Po tym był czas na wspólne tańce i śmiechy do późnych godzin nocnych, jednak wszystko w Duchu Bożym.
W czwartek, 1.01.2015 godzina pobudki została lekko przesunięta na późniejszą. Modliśmy się razem w szkołach, a potem był czas na obiad. W miejsce konferencji o 15.00, odbyły się spotkania w grupach narodowych lub regionalnych pod hasłem: „Odnawianie więzi solidarności”.
Polacy mieli swoje na wielkiej hali, gdyż po Czechach było nas najwięcej w Pradze. Śpiewaliśmy kolędy, rozmawialiśmy o nadchodzących Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie. Piękne jest, że młodzi, często wielce różniący się Polacy zjednoczyli się ze sobą tego dnia.
O 17.30 przyszedł czas na ostatni już wydawany posiłek, a o 19.00 na ostatnią modlitwę młodych Europejczyków, podczas której ogłoszono, że za rok spotykamy się w hiszpańskiej Valenci.
Udaliśmy się spowrotem do szkół, gdzie panowała rodzinna atmosfera. Modliliśmy się, radowaliśmy, wymienialiśmy kontaktami.
Niestety, przyszedł czas pakowania się, przygotowywania do powrotu.
02.01.2015 po ostatnich szkolnych modlitwach pożegnaliśmy się, dostaliśmy błogosławieństwo na drogę i o 12.00 wyruszyliśmy z Letnany autokarem do Polski.
Ojcowie- organizatorzy przygotowali jeszcze dla nas po drodze zwiedzanie Brna i wizytę w zabytkowym kościele tamże i nocleg w czeskim, pod granicą Krnovie u Franciszkanów. Tam mieliśmy możliwość Adoracji, o 23.00 odbyła się Msza Św. Dzięki dobroci ojców i niektórych uczestników zjedliśmy przepyszną kolację i śniadanie, a około 9.00 odjechaliśmy stamtąd. Ostatni postój to była Częstochowa, gdzie na krótką chwilę odwiedziliśmy Matkę, powierzając radości, smutki, prośby i żale naszych serc.
Tego samego dnia, tj. 03.01, w godzinach wieczornych wróciliśmy do Gdańska, na ul. Świętej Trójcy 4.
Podsumowując, czas spędzony w podróży, w Pradze był bardzo Boży. Otworzył nam młodym oczy na problem jedności wśród chrześcijan. My, katolicy mamy kochać dzięki łasce braci innych wyznań, nie traktując siebie jako lepszych. Sakramenty mają uświęcać nasze życie, byśmy stali się solą ziemi, środowisk w których przebywamy na co dzień. To spotkanie w Pradze, otwarte dla każdego pokazuje, że Miłość – Bóg sam wystarczy.
Pełni nadziei, że w roku 2015 uda nam się siać dobro wokół, czekamy z niecierpliwością na 29.12.2015, by ponownie zjednoczyć się, nie ważne gdzie, ale w imię Jezusa i wielbić Jego dzieła na ziemi, prosząc o pokój.